Tak więc, cóż.
Kolejny blog i kolejna historia, jak dla mnie warta tego by ujrzeć światło dzienne. Bohaterka pojawia się od lat ciągle taka sama, a jednak inna, bo dojrzewa razem ze mną. Nie dokończyłam ostatniego mojego pomysłu z jednej tylko przyczyny: pisałam tak jak kiedyś, a to już stało się niemożliwe. Mam nadzieję, że tym razem nie zboczę ze swojej drogi i będę się trzymać wyznaczonego przez siebie kursu. Mam pomysł, motywację i prawdziwą chęć pisania. Może uda mi się przełamać niektóre stereotypy, może ujrzycie pewne rzeczy w innym świetle, może wreszcie uda mi się doprowadzić historię do końca! Na razie mam dla Was skąpy pierwszy rozdział, ale następne powinny już być dłuższe.
Teraz opijam otwarcie mojego małego świata gazowaną Pepsi i mam nadzieję, że nie piszę do ściany!
Miłej podróży z moją Aimée,
Lo
To, że piszesz fajnie, można wyczuć już z tego krótkiego przywitania. Nie wiem o co chodzi, czy o jego lekkość, czy bezpośredniość, czy swobodę, z jaką piszesz, tak czy inaczej podoba mi się. Poczułam, jakbyś mówiła dokładnie do mnie. ;)
OdpowiedzUsuńWizja postaci, która rozwija się razem z autorką jest bardzo ciekawa, swoją drogą.
Aimee ma kilka odcieni, bardzo dużo. Jestem z nią niesamowicie zżyta, z każdą z nich.
UsuńOjej, bardzo miło mi słyszeć już na starcie takie słowa!